Życie to jest to

Data:

Polak, Hiszpan – dwa bratanki? Jak pokazuje Alex de la Iglesia wszyscy należymy do globalnej wioski i nie tylko borykamy się z tymi samymi problemami, ale także posiadamy identyczną – kreowaną przez media – mentalność.
Film opowiada o Roberto Gomezie, pracowniku reklamy, który od dwóch lat jest na zasiłku i bezskutecznie szuka pracy, nawet u dawnych znajomych. Zmęczony niepowodzeniami, wybiera się do Kartaginy, aby odnaleźć Hotel Raj, w którym spędził z żoną miesiąc miodowy. Na miejscu pensjonatu znajduje się muzeum teatru. Poszukując dawnego pokoju, Roberto ulega absurdalnemu wypadkowi, który nie pozwala mu na przemieszczenie, powodując tym samym obawę, że jeśli się ruszy – umrze. Zbiegiem okoliczności, znajdujący się na otwarciu obiektu dziennikarze, nagłaśniają sprawę i Roberto staje się pierwszorzędnym bohaterem wszystkich hiszpańskich telewizji.
Na pierwszym planie widzimy przede wszystkim krytykę mediów, żerujących na dramacie jednostki. Nie chodzi nawet o samą telewizję, bowiem obecność na miejscu licznych gapiów, siedzących niewzruszenie na tych swoistych trybunach, daje nam ogląd na naturę współczesnego społeczeństwa, które żywi się przypadkowym cierpieniem. W starożytnych rzymskich teatrach podziwiało się kiedyś przeróżne wynaturzenia, okropności i ludzki ból i po latach, w odrestaurowanym obiekcie, nic się nie zmieniło. Wszyscy zdają się czekać beznamiętnie na śmierć bohatera.
Roberto doskonale zdaje sobie sprawę z zasad działania medialnej machiny marketingowej, wiec natychmiast zatrudnia agenta, który w jego imieniu, negocjuje kontrakt na wywiad na wyłączność wart miliony. Choć z jednej strony, Roberto próbuje zapewnić byt swojej rodzinie, z drugiej zdaje się nie dostrzegać tego, co najważniejsze. Ignoruje on naturalną chęć żony, by sprowadzić na miejsce tragedii dzieci, aby mogły one pożegnać się z ojcem. Bardziej dba on o szum massmediów wokół siebie niż o rodzinę.
W tle nieustannie mamy do czynienia z bezdusznością telewizji czy tanimi zagrywkami świata reklamy (np. product placement). Ponadto na przypadkowym zdarzeniu próbują osiągnąć jak najwięcej ludzie polityki z burmistrzem Kartaginy na czele. Niektórzy – tak jak dyrektorka muzeum – nawrócą się na właściwą ścieżkę współczucia. Inni zaś będą jedynie patrzeć na to, że Roberto z problemu stał się dla nich sposobem na osiągnięcie osobistego zysku (np. zaimprowizowane miejsce modlitwy ma potencjał na przyszły raj turystyczny).
Z drugiej strony widzimy opowieść o kobiecie. Choć fabuła krąży wokół głównego (męskiego) bohatera, paradoksalnie to Luisa staje się najistotniejszym ogniwem filmu. Wyłania się zatem portret kobiety, która nieustannie wspiera swego męża, powtarzając mu optymistyczne formułki, aby wreszcie w siebie uwierzył. Sama jednak jest świadoma, że nie zawsze są szczęśliwe zakończenia, co zdoła wyznać jedynie lekarzowi, obecnemu na miejscu. To wzór żony kochającej i chroniącej partnera, kobiety, która w żaden sposób go nie przygniata swoją siłą, ale działa subtelnie i w milczeniu. To ona w końcu stanie się strażniczką jego sumienia, gdy w natłoku mediacji, ostatecznie go oszuka, aby zarówno on, jak i jej rodzina uzyskali spokój duszy.
Większość moralnych pouczeń widoczna jest w tym dziele na pierwszy rzut oka, inne zaś są jedynie symboliczne. Tak jest np. z podróżą Roberto do Kartaginy przy dźwiękach „Highway to hell”. Po seansie uświadamiamy sobie, że to nie tylko utwór zaprezentowany przez reżysera ku naszej radości, ale zapowiedź drogi bohatera do piekła. Nie tylko tego, który unieruchomił go na arenie, lecz również otchłani maszyny medialnej.
Przede wszystkim dzieło Iglesia jest traktatem o życiu każdego z nas i jego smakach. O wyborze właściwych dróg i manowcach świata, w którym żyjemy. Kogóż z nas nie spotkał chwilami los Roberto, borykającego się z problemami finansowymi? Kto z nas nie kochał? I któż z nas nie szukał niegdyś starych miejsc, w których z sentymentem szukaliśmy dawnych szczęść? Okazuje się jednak, że do niektórych z nich, czasami, nie warto wracać, aby nie stracić swej godności oraz człowieczeństwa.

Zwiastun: